Jak mami się opiekunki? Siedzę w mieszkaniu przerobionym na biuro na ulicy Borzymowskiej w Warszawie. Obok mnie dwie "koleżanki", Agnieszka H. i Wirginia K. Czekamy na informację z Mannheim na temat podopiecznego. W końcu przychodzi informacja. Kilka zdań, z których trudno zebrać akapit. Po dłuższej chwili udaje się coś sklecić. Pozostaje tylko jedno - czas dobrać odpowiednie zdjęcie. Nie, nie jest autentyczne. To, co wybiera Wirginia K., jest zaczerpnięte z Internetu. Deliberujemy nad trzema obrazkami. Uśmiechnięty senior przed telewizorem? Aktywny pan w średnim wieku z psem na spacerze? A może mężczyzna przy obiedzie, którego obejmuje żona, uchmiechnięta, a jakże. Niezależnie od wariantu, żaden nie odpowiada prawdzie. Wszystkie są fikcją. Decyzja zapada jednomyślnie, co widać na załączonym zdjęciu. Dzwonimy do potencjalnych chętnych, czyli naiwnych opiekunek. Kolejny dzień na Borzymowskiej w Warszawie.
Obecnie firma 1A Medicas 24 zmieniła nazwę na Mamma Mia!
Dodaj komentarz
Komentarze