1A Medicas 24 / 1A Pflegemax 24 - moja historia, część I

Opublikowano w 5 grudnia 2025 15:18

Nazywam się Krzysztof Głowacki. Nie widać mnie, ani nie słychać. Nikt nie zwraca uwagi na kogoś takiego jak ja. No bo po co? Co sobą przedstawiam, aby kogoś zainteresować tym, co mam do powiedzenia. Przecież jestem tylko jednym z wielu. Tak, to prawda, jest nas wielu… Niewidocznych. Niesłyszanych. Zapomnianych. A jednak istniejemy. Więcej, chcemy, aby nas zauważono. Aby ktoś wreszcie usłyszał nasz głos. Głos skrzywdzonych opiekunek i opiekunów. Oddelegowanych do pracy. Na „roboty przymusowe” do Niemiec.

Za naszą zachodnią granicą, zdaniem prawniczki dr Sylwii Timm, pracuje blisko 200 tys. opiekunów z Europy Środkowo-Wschodniej. Polacy trafiają do Niemiec m.in. za pośrednictwem polskich i niemieckich agencji pracy, które kuszą nie tylko pieniędzmi, ale także legalną formą zatrudnienia, kursami językowymi i minimum formalności. Do takich firm miałem nieprzyjemność trafić…

Moja historia zaczyna się pod koniec 2023 roku. Już dawno nie pracuję jako dziennikarz, imam się różnych zawodów, wiadomo, życie weryfikuje plany i marzenia. I nagle na horyzoncie pojawia się okazja - firma, która szuka osoby na stanowisko rekrutera z językiem niemieckim. Wobec takiej okazji nie można przejść obojętnie, nawiązuję więc kontakt z agencją opiekunek. Umówiona wizyta, rozmowa kwalifikacyjna, uścisk dłoni i mam pracę. Szybko, gładko, bez problemów. Te nadejdą niebawem. Szybciej niż bym przypuszczał…

Po tygodniu docierają do mnie pierwsze niepokojące oznaki. Opiekunki i opiekunowie dzwonią, domagając się zwrotu pieniędzy. Chcą natychmiast rozmawiać z szefową placówki, która pełni również funkcję księgowej. Jeszcze nie rozumiem, o co chodzi, a czym mniej wiem, tym bardziej narastają obawy. Zwłaszcza, że w specjalnym systemie informatycznym mam nazwiska osób, z którymi nie powinienem rozmawiać. Dlaczego?  Nie mam pojęcia. Wiem za to, że widząc taką osobę na ekranie monitora, zgodnie z odgórnymi zaleceniami, nie powinienem odbierać połączenia. Dziwne? Owszem. Tłumaczę to sobie nieznajomością specyfiki branży, do której trafiłem. Utwierdza mnie w tym „koleżanka” z mieszkania, które zostało przerobione na „biuro”, Agnieszka H. Druga z pracownic stanowczo uwrażliwia mnie na kwestię nieodbierania połączeń od niektórych osób.

Dodaj komentarz

Komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.