Wstawanie w nocy do chorego podopiecznego i utarczki z rodziną starszego pacjenta. W "7 metrach pod ziemią" opiekunka starszych osób opowiedziała o swojej pracy w Niemczech. Poniżej prezentujemy wybrane fragmenty wywiadu, który ukazał się na portalu natemat.pl. Miłej lektury.
"Dostałam bardzo ciężki kontrakt, bo była to opieka nad dwójką chorych ludzi. Agencja nigdy nie powie, że to bardzo ciężka umowa, dlatego że oni muszą zapewnić podopiecznym ciągłość opieki. Dlatego opiekunka zna 70, może 80 proc. treści kontraktu".
"Dwójka starszych ludzi. Pan po wylewie, pani chora na Parkinsona z demencją, budząca się w nocy. No było ciężko. Na tym kontrakcie pracowałam 24 godziny na dobę. Agencje i niemieckie rodziny niejednokrotnie zapominają o tym, że obowiązuje coś takiego, jak kodeks pracy. Że obowiązują jakieś uregulowania".
"Fizycznie jest to nieprzyjemna praca. Dlatego, że ma się do czynienia z obsługą człowieka i w tej sytuacji nie można się bać, krzywić, brzydzić – po prostu trzeba robić wszystko, żeby temu człowiekowi pomóc. Jest on uzależniony od naszej pomocy. To jest też bardzo trudne psychicznie, dlatego że po dwóch, trzech miesiącach człowiek się wypala. To jest całkowita izolacja. To są 24 godziny w jednym miejscu".
natemat.pl
Dodaj komentarz
Komentarze