Wielu opiekunów z Polski pracuje w Niemczech, ponieważ zapotrzebowanie na pracowników jest tu duże, zarówno w opiece stacjonarnej, ale przede wszystkim w ambulatoryjnej. Według prognoz Niemieckiego Instytutu Ekonomicznego, do 2035 r. będzie brakować w Niemczech prawdopodobnie 500 000 pracowników opieki. Dodatkowo potrzeba opieki jest coraz większa w cały czas starzejącym się społeczeństwie. Już teraz obsadzenie wolnego stanowiska w opiece zajmuje w Niemczech średnio 212 dni. Osoby z demencją czy pacjenci po udarze, którzy wymagają całodobowej opieki, ponieważ mierzą się z paraliżem i innymi ograniczeniami fizycznymi, oraz stale rosnąca liczba osób bardzo starych wymaga wsparcia w życiu codziennym i opiece medycznej w domu. Według szacunków, prawie co czwarty opiekun w Niemczech pochodzi z Polski, a ponad 90 procent personelu opieki z Polski to kobiety.
deutschland.de
Dodaj komentarz
Komentarze
Mam pytanie, dotyczące praktyk stosowanych przez niektóre firmy i agencje pośredniczące: dlaczego opiekunki i opiekunowie trafiają na tzw. „czarną listę” za drobne przewinienia, takie jak odmowa podpisania umowy, wcześniejsze opuszczenie miejsca zlecenia, odmowa wykonywania prac dodatkowych (prace w ogrodzie, mycie okien, trzepanie dywanów, wyprowadzanie psa czy opieka nad kotem)?
Wyjeżdżając do pracy w opiece, możemy wykonywać dodatkowe obowiązki, jednak powinny być one odpowiednio wynagradzane. W praktyce często widzę, że wpisy na czarne listy są efektem frustracji i złych emocji osób z agencji — np. w związku z odwołanym wyjazdem w ostatniej chwili, niezadowoleniem z warunków umowy lub poczuciem, że pracownik został w jakiś sposób oszukany. Mamy prawo decydować o zakresie swoich obowiązków — nie jesteśmy niewolnikami!
Nie rozumiem, dlaczego agencje stosują takie praktyki wobec pracowników za drobne przewinienia. Dla wielu opiekunek, wpis na czarną listę oznacza poważne problemy ze znalezieniem kolejnego zlecenia. Tymczasem, same agencje często bez trudu znajdują zastępstwo — nawet do trudnych zleceń i za niskie stawki. To rodzi pytanie o etykę działania takich firm.
Szczególnie niepokojące są przypadki bezpodstawnego oczerniania opiekunek. Agencje potrafią rozsyłać nieprawdziwe informacje i pomówienia, które rujnują reputację osób wykonujących tę pracę. Często zdarza się, że opiekunka wkładająca całe serce w swoją pracę trafia na „czarną listę” z powodu zachowania podopiecznego (np. agresji lub wulgaryzmów), podczas gdy agencje pozostają bezkarne i „nietykalne”. Takie praktyki są nieprofesjonalne i szkodliwe.
Dodatkowo zdarza się, że agencje wysyłają kolejne osoby do miejsca, gdzie poprzednia opiekunka zgłaszała, że zlecenie nie odpowiadało przedstawionym warunkom. Brak wysłania koordynatora czy wsparcia w takich sytuacjach potęguje problem. Opiekunki, które zgłaszają nieprawidłowości, bywają zbyt często stawiane w roli „niewygodnych” i karane konsekwencjami administracyjnymi lub wpisami na listy.
Zdaję sobie sprawę, że zdarzają się też sytuacje, gdy pracownik rzeczywiście narusza zasady — nadużywa alkoholu, używa środków odurzających czy zachowuje się w sposób skrajnie nieprofesjonalny. W takich przypadkach jednak konieczne są rzetelne dowody i formalne procedury wyjaśniające, a nie anonimowe oskarżenia lub pomówienia. Decyzje personalne powinny być podejmowane na podstawie faktów, a nie domysłów czy emocji.
Niepokoi mnie również wypowiadany przez niektóre osoby argument, że „karty ECUS” lub inne dokumenty mają rzekomo zabezpieczać sytuację pracownika — w praktyce wiele rozwiązań okazuje się niewystarczających lub nieadekwatnych. Opiekunki zasługują na realne i uczciwe warunki pracy, a nie na „papierowe” zabezpieczenia bez realnej ochrony.
Chcę podkreślić: osoby, które znają swoje prawa i mają solidne referencje, nie powinny być bezpodstawnie zastraszane ani wpisywane na czarne listy. Profesjonalizm, sumienność i odpowiedzialność w pracy powinny być doceniane, a ewentualne konflikty rozwiązywane zgodnie z procedurami i dowodami.
Apeluję o uczciwe traktowanie opiekunek — o rzetelne procedury wyjaśniające, o zaprzestanie anonimowego oczerniania oraz o respektowanie godności, zdrowia i bezpieczeństwa opiekunek i opiekunów. Jeśli ktoś naruszył prawo czy regulaminy, niech to będzie udokumentowane i wyjaśnione; jeśli natomiast mamy do czynienia z bezpodstawnymi oskarżeniami, trzeba przeciwdziałać takim praktykom i wspierać osoby pokrzywdzone.
Na koniec dodam: sama walczyłam o swoje prawa i mam dobre referencje od firm, z którymi współpracowałam. Nie pozwolę, by bezpodstawne oszczerstwa czy nieuczciwe praktyki pozbawiły mnie możliwości pracy. Tym, którzy naruszyli moje prawa lub zbezcześcili moje dobre imię, będę dochodził sprawiedliwości w sposób profesjonalny i zgodny z prawem. Mam prawo szukać sobie pracy, i dawać tyle ogłoszeń ile mi się podoba. Mam prawo nie współpracować za śmieciowe stawki, za fikcyjne umowy, za fikcyjne stawki ZUS, za wstawani w nocy, za 2000 eu do dwóch osób, za kary umowne, za widzimisię nieliczące się z moimi wartościami i moją ceną. Mam prawo zjechać ze zlecenia w ten sam dzień na koszt firmy, jeżeli trafiłem na minę!
Można stwierdzić, że jesteś na tzw. czarnej liście dopiero po fakcie, jeśli poinformują Cię o tym firmy pośredniczące, ponieważ w innym przypadku nie wiadomo, gdzie i w jaki sposób takie informacje są zapisywane. Mają swoje notatki, prowadzą je między sobą i rozsyłają dalej.
Ale tutaj pojawia się też tzw. konkurencja, bo na przykład firma, z którą dobrze współpracujesz, potrafi oczernić Cię przed innymi firmami – i nawet o tym nie wiesz. Chodzi o to, żebyś nie jeździła przez inne firmy, tylko była uzależniona od jednej – w pewnym sensie ich „niewolnikiem”, nawet o tym nie wiedząc.
Oczywiście, tej czarnej listy nie widzisz – nie wiesz, gdzie jesteś wpisana, bo wszystko to odbywa się anonimowo. Wiedzą, że za takie działania mogłyby im grozić konsekwencje prawne.
Czy agencje interesują się tym kogo zatrudniają? Proces rekrutacji odbywa się przez telefon. Pracownicy agencji mają za zadanie zabezpieczyć ciągłość zlecenia nowym człowiekiem. Czy nie zauważacie tego, że cały proces rekrutacyjny to tak naprawdę wciśnięcie wam zlecenia? I to nie jest takie proste, bo zlecenia ciężkie i trzeba lawirować między wiadomościami jakie się podaje ,a potem jeszcze pozostaje wciśnięcie niedorzecznych umów. Kto z rekruterow ma czas na sprawdzenie czy człowiek jest właściwy. Zresztą jak to zrobić telefonicznie..Dlaczego w dobie internetu , nie można sie kintaktowac przez video konferencje?? czego boja sie firmy , które tak uparcie twierdza ,że działaja uczciwie i legalnie ??!! że zobaczymy ich twarz ??z kim mamy do czynienia??Dlaczego w niektórych firmach nie ma kontaktu email , Whats App ,albo innej metody kontaktowania tylko telefonicznie.?? Boja sie ,żeby opiekunka nie miała dowodów ?? na moim przykładzie znowu podaje , że chciałam tylko pisemne potwierdzenie z kim wspołpracuje po zmianie pronobel na Bonviro , nikt mi nie dał odpowiedzi na pismie , tylko posadzili mnie ,że kogos nękam wiadomosciami!! t jest technika czysto mafijna , najlepiej obsmarowac opiekunke w ten spoóśb ,ze jest psychiczna , ze jest alkoholiczka itd .itp...
Szukając pracowników w Polsce firmy ogłaszają „nabór kandydatów zainteresowanych podjęciem pracy na terenie Niemiec w charakterze opiekunki/opiekuna osób starszych”. W praktyce zatrudniają „pomoce domowe”, dzięki czemu unikają konieczności płacenia stawki minimalnej. Nielegalna praktyka, bo pomoc domowa nie może wykonywać pracy opiekunki. Z kolei praca opiekunki świadczona w Niemczech musi być opłacana według stawek minimalnych.
rząd niemiecki nie interesuje się tematem niewolniczej pracy w prywatnych domach, ponieważ nie ma na to żadnego alternatywnego rozwiązania. Polskie opiekunki wypełniają rynkową lukę. Polskie opiekunki na umowach-zlecenie mają wiele problemów: nieunormowany czas pracy, ciągła dyspozycyjność, niezapłacone nadgodziny, wysokie kary umowne za najmniejszy błąd, także nieumyślny, regularny brak ostatniego wynagrodzenia w wypadku zerwania umowy, brak wsparcia przy opiece ze strony rodziny..Polskie opiekunki pracują na niskopłatnych, nieetatowych umowach, które są sprzeczne tak z prawem polskim, jak i niemieckim. Trudno też zrozumieć, dlaczego rząd przyzwala, by owoce ciężkiej pracy opiekuńczej zawłaszczały agencje zatrudnienia....Opiekunki są zatrudniane przez polskie agencje, a te oddelegowywują je do niemieckich firm. Tutejsze firmy zawierają umowy z rodzinami w Niemczech, ale nie mają pojęcia o treści umów opiekunek z polskimi agencjami. W takim systemie nieporozumienia właściwie są zaprogramowane. W takie w zasadzie niedopuszczalne umowy, ze skandalicznymi karami etc., podpisywane przez opiekunki w ich krajach, nikt nie ma tu wglądu. Same kobiety natomiast często są po prostu zdane na tę pracę. Potrzebując tych pieniędzy, godzą się na ewentualne restrykcje.