Opiekunki nie pracują na umowach o pracę, ale na umowach zlecenie. Nie ma w nich dokładnie określonego czasu pracy. Jest zazwyczaj zapis o 40-godzinnym tygodniu pracy, ale tak naprawdę nigdy nie jest to zachowywane. Pracują po prostu znacznie więcej. Jeśli mają dużo szczęścia, to w ciągu dnia dostaną dwie godziny przerwy, która tak naprawdę powinna być obowiązkowa. Czasami wstają też w nocy. Pozostałe godziny, kiedy są w tzw. gotowości do pracy, nie są opłacane. To, że agencje obiecują niemieckim rodzinom opiekę nad chorym 24 godziny na dobę przez jedną osobę, jest niezgodne z prawem. W Niemczech nie ma odpowiednika do umów zlecenie, a to pozwala agencjom w Polsce po prostu omijać prawo.
interia.pl
Dodaj komentarz
Komentarze