53-letnia Barbara G. opisała, w jaki sposób trafiła w internecie na ogłoszenie w sprawie pracy opiekunki za granicą, dwa razy skorzystała z oferty i pieniądze dostała, dopiero kolejny, dwumiesięczny wyjazd stał się problematyczny, bo nie otrzymała za niego comiesięcznego wynagrodzenia, które wynikało z podpisanej umowy. Barbara G. nie kryła, że chciała zarobić, by pomóc studiującym dzieciom. Warunki pracy w Niemczech były bardzo trudne, bo jedna z podopiecznym miała stomię i wymagała stałej opieki. Opiekunka w końcu wróciła do Polski, ale za namową pracownic polskiego pośrednika i niemieckiej rodziny swojej podopiecznej zdecydowała się na ponowny wyjazd na dwa miesiące.
– Oni błagali, Barbara wróć. Wcześniej było u nich 9 innych opiekunek i żadna nie wytrzymała. Ja zacisnęłam zęby, płakałam, wymiotowałam, ale zostałam kolejne dwa miesiące. I znowu nie dostałam pieniędzy za pracę – nie kryła oburzenia pokrzywdzona.
Po powrocie do Polski w sądzie wygrała proces cywilny o zapłatę, zgłosiła też sprawę w prokuraturze. Nie zgodziła się na propozycję oskarżonej, by otrzymywać co miesiąc po 300 zł należnych jej pieniędzy.
– Przecież taka spłata potrwa lata – mówiła.
lovekrakow.pl
Dodaj komentarz
Komentarze