Zdarza się, że po przyjeździe na miejsce zlecenia okazuje się, że opiekunka znalazła się w o wiele cięższej konstelacji, aniżeli informowała wcześniej firma. Na miejscu widzi, że osoba, którą ma się opiekować nie jest jednak mobilna, lecz leżąca, albo że nie jest stabilna zdrowotnie, lecz w zaawansowanej demencji. Albo że zamiast jedną osobą nagle ma się opiekować małżeństwem. Jeśli do tego opiekunki są np. niegrzecznie traktowane, to zgłaszają firmie: chcę zmienić rodzinę. Po polskiej stronie bywają agencje narzucające kary pieniężne opiekunkom, które z własnej inicjatywy przerywają pracę w danym miejscu. Opiekunki są zatrudniane przez polskie agencje, a te oddelegowywują je do niemieckich firm. Tutejsze firmy zawierają umowy z rodzinami w Niemczech, ale nie mają pojęcia o treści umów opiekunek z polskimi agencjami. W takim systemie nieporozumienia właściwie są zaprogramowane. W takie w zasadzie niedopuszczalne umowy, ze skandalicznymi karami etc., podpisywane przez opiekunki w ich krajach, nikt nie ma tu wglądu. Same kobiety natomiast często są po prostu zdane na tę pracę. Potrzebując tych pieniędzy, godzą się na ewentualne restrykcje.
dw.com
Dodaj komentarz
Komentarze