Betrojerinką [niem. die Betreuerin - opiekunka] może zostać każda. Pozostaje tylko pytanie - czy godzimy się na bycie do dyspozycji starszych, schorowanych ludzi dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu?
Zanim traficie do firm typu 1A Medicas 24, Mamma Mia czy 1A Pflegemax 24, poznajcie, jak w cudzych domach pracuje się bohaterkom tego reportażu.
Praca całodobowa, umowa-zlecenie, zatrudnienie w polskich agencjach za pensję minimalną. W świetle prawa taka praca jest delegacją. Jak ona wygląda w rzeczywistości?
- Pomoc w myciu, zakładanie koszul i spódnic, robienie zastrzyków, słuchanie pierdzenia, przygotowanie śniadań, jedzenie śniadań, sprzątanie po śniadaniach, odkurzanie, przygotowywanie obiadów, jedzenie obiadów, mycie naczyń, podcieranie tyłka, (…) przygotowywanie kolacji, jedzenie kolacji, sprzątanie po kolacji, oglądanie telewizji, mycie, wkładanie koszuli nocnej - wymienia betrojerinka Krystyna.
"Betrojerinki" to nie tylko opowieść o pracy setek tysięcy Polek wyzyskiwanych przez naszych sąsiadów zza zachodniej granicy, ale również o polskim państwie, które nie potrafi im zapewnić godnego życia.
Polki jadą na sztelę (niem. die Stelle - miejsce, posada), bo alternatywą jest praca w Polsce za pensję minimalną. Niektóre z nich uciekają też przed życiem w Polsce: przed despotycznymi mężami i rolą, jaką przypisuje im polska kultura.
Anna Wiatr w zebranych historiach pokazuje napięcia między niewolnictwem a niezależnością, brakiem działania a sprawczością, wreszcie poniżeniem a poczuciem podmiotowości.
Dodaj komentarz
Komentarze